Parafia

      Kościół katolicki pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Szybowicach to wiele lat historii, której nie da się  określić w kilku zdaniach. Dlatego zapraszam do bardzo ciekawej lektury.  

 

Za czasów wspomnianego proboszcza Johanna Franza Dutschkera Szybowice przeszły w ręce pruskie. Dutschker zmarł 26 lutego 1743r. Krótko parafią administrował Antoni Neugabauer, a następnie proboszczem został Johann Franz Ernst z Polskiego Świętowa (1745-1778). Zbudował on w latach 1749-1750 nową plebanię, która służy do dziś parafii w Szybowicach. Na tę budowę pożyczył pieniądze z kasy kościołów w Nowym Lesie (500 talarów) i Charbielinie (400 talarów). Jego zasługą był także zakup w 1769r. za 300 talarów organów w warsztacie Schefflera w Brzegu. Podczas jego posługi źródła odnotowały liczbę 660 praktykujących katolików i 142 niepraktykujących. Parafia przekazała też w 1738r. po odbudowie, po pożarze kościołowi parafialnemu w Prudniku, swój największy dzwon. Źródła historyczne odnotowują też fakt poważnego konfliktu księdza Ernsta z pastorem Johannem Christophem Laufhängerem. Wynikał on z częstego naśmiewania się przez pastora z katolickich praktyk, a w szczególności z Sakramentu Namaszczenia. Kilkuletni konflikt przerwała dopiero śmierć pastora.

     Następcą Ernsta został Johann Franz Bauch (1778-1813). Jego posługa przypadła na czas wojen napoleońskich. Parafia z tego powodu stała się bardzo biedna, najbiedniejsza na Śląsku, jak można było przeczytać w jednym ze sprawozdań magistratu prudnickiego. Wizytujący parafię byli pełni podziwu, że „stary proboszcz Bauch przez 30 lat mógł się w Szybowicach utrzymać”. Proboszcz zasłynął także tym, że prowadził pasiekę pszczelą z 22 ulami oraz sady owocowe. Był także dziekanem prudnickim. Podczas sekularyzacji zakonu bożogrobców w Nysie, do którego należał Wierzbiec, nie bronił dostatecznie mocno należnych parafii łąk, co spotkało się z krytyką jego władz nadrzędnych. Przed rezygnacją ze stanowiska proboszcza zakupił z klasztoru kapucynów w Prudniku ołtarz św. Franciszka, który jednak jeden z jego następców usunął z szybowickiego kościoła.

     Przez kolejne sześć lat (1813-1819) parafią w Szybowicach kierował Joseph Werner. Był inicjatorem budowy nowej szkoły katolickiej tuż przy kościele i plebanii. Następca Wernera, Johann Kahlert, w latach 1820-1838 wykonał wiele prac w kościele i wokół plebani. Polecił wyłożyć posadzki kościoła marmurami ze Sławniowic i wstawić nowe ławki, wybić okrągłe okno pod chórem, wykonać nowe drzwi na wieżę, zamalować freski drogi krzyżowej, a w ich miejsce zakupił obrazy stacji drogi krzyżowej z Nowego Lasu. On też usunął wspomniany wcześniej pokapucyński ołtarz św. Franciszka.

     Kolejny proboszcz- Franz Wilhelm Vogt- syn biednego tkacza z Prudnika Michaela Vogta objął stanowisko proboszcza 18 maja 1838r. Przyczynił się do remontu organów oraz ustawienia dębowych balasek przed ołtarzem głównym. Odszedł z parafii w 1847r. do Rudziczki żegnany z wielkim żalem. Pozostawił parafię w stanie kwitnącym i „z kasą parafialną zasobną w kilkaset talarów”. Na jego stanowisko dziekan prudnicki Poppe wprowadził uroczyście 26 lipca 1847r. Franza Reinharda Gutsche. Ten proboszcz okazał się również dobrym gospodarzem. W 1848r. polecił wykonać remont dachu plebanii i kościoła, odnowić ambonę, wykonać nowe boczne ołtarze. Największą jednak jego inwestycją była rozbudowa i podniesienie wysokości wieży kościoła. Miało to miejsce w 1867r. i wyniosło 1560 talarów. W 1869r. zlecił Plachetce z Prudnika namalować za 250 talarów nowe stacje Drogi Krzyżowej, które są do czasów dzisiejszych na wyposażeniu kościoła. W tymże samym roku z jego inicjatywy dobudowano piętro na budynku szkoły katolickiej za kwotę 2 tys. talarów.

     Następcą księdza Gutsche był w latach 1886-1912 Joseph Drathschmidt. On również okazał się gorliwym kapłanem i gospodarnym duszpasterzem. Za jego czasów dokonano wielu prac, wśród których należy wymienić gruntowny remont plebanii wraz z dobudówką (1889), ufundowanie w kościele nowego ołtarza z figurą św. Michała Archanioła (1893), otynkowanie kościoła (1899) i jego wymalowanie wewnątrz. W dniu 15 czerwca 1893r. gościł w szybowickiej parafii kardynał Kopp, który udzielił 200 parafianom sakramentu bierzmowania. Parafia, jak pisze ks. Tadeusz Podkówka, podczas duszpasterzowania ks. Josepha Drathschmidta przeżywała i inne radosne wydarzenia, między innymi prymicje ks. Alojzego Hocheisela (1895r.), poświęcenie sztandaru Stowarzyszenia Mężów Św. Józefa (1903r.) oraz prymicje w 1911r. pochodzącego z Wierzbca ks. Josepha Kühnela. Wdzięczność u mieszkańców zyskał proboszcz również za to, ze sprowadził do Szybowic szare siostry czyli Zgromadzenie Sióstr Elżbietanek do Domu św. Józefa. Dnia 25 listopada 1890r. odbyła się wielka uroczystość poświęcenia domu klasztornego jako zakładu św. Józefa. Pod koniec 1912r. ze względu na chorobę proboszcz Joseph Drathschmidt złożył urząd i zamieszkał w klasztorze Zgromadzenia Braci Miłosierdzia w Prudniku, gdzie zmarł w 1914r.

     Ostatnim niemieckim proboszczem w Szybowicach był ks. Adolf Schwarz, który objął parafię w kwietniu 1913r. Był on proboszczem bardzo długo, bo 32 lata, aż do 1945r. Ze swoimi parafianami najpierw przeżył I wojnę światową organizując różne zbiórki dla wziętych na wojnę parafian, i modląc się za nich w kościele podczas specjalnych nabożeństw w niedziele, wtorki i piątki. Po zakończeniu wojny przeprowadził najpoważniejszy remont w kościele. Niepokojącym zjawiskiem było stopniowe przechylanie się górnej części wieży kościelnej zwieńczonej szpicem. Rozebrano tenże szpic w 1919r. i dzięki hojności parafian, zgodzie magistratu prudnickiego na wycięcie drzew w lesie prudnickim z przeznaczeniem na odbudowę szpicy, prace zakończono pomyślnie w 1923r. Podczas specjalnej uroczystości poświęcono krzyż i kulę, i umieszczono je na szpicy wieży. Do kuli włożono dokumenty, które zostały na nowo odkryte w 2010r. podczas kolejnego remontu wieży i dachu kościoła.

     W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku katolicy stanowili w Szybowicach mniejszość, bo tylko 1/3 mieszkańców. W liczbach ten stan przedstawiał się następująco: 1350 protestantów, 750 katolików. Pomiędzy protestantami i katolikami istniał dystans, szczególnie w dziedzinie wiary i praktyk religijnych. Nie do pomyślenia było, aby ewangelik uczestniczył w jakimś nabożeństwie w kościele katolickim. Natomiast katolicy częściej byli uczestnikami nabożeństw w kościele ewangelickim. Małżeństwa między katolikami i ewangelikami miały miejsce bardzo rzadko. Stosunki pomiędzy proboszczem Schwarzem a pastorem ewangelickim Erhardem Gäbelem były poprawne, ale również na dystans, bez osobistych bliskich kontaktów, mimo że bardzo blisko, wręcz po sąsiedzku mieszkali.

      Proboszcz Adolf Schwarz wobec swoich parafian był serdeczny, ale i wymagający. Przyszło mu przeżyć ze swoimi parafianami i przez okres drugiej wojny światowej. Wielu mieszkańców Szybowic zostało powołanych na wojnę. I podobnie jak podczas pierwszej wojny światowej, żegnał ich podczas mszy świętych z udziałem najbliższych i parafian, i udzielał sakramentów świętych. Najtragiczniejszym miesiącem dla niemieckich mieszkańców Szybowic i ks. Schwarza był marzec 1945r. W tym bowiem czasie przez wieś przeszedł front. Proboszcz nie opuścił Szybowic mimo rozkazu ewakuacji i pozostał z wiernymi. Po zakończeniu działań wojennych na skutek migracji w Szybowicach spotkała się ludność niemiecka i polska, żyjąc razem do 1 lipca 1946r. W pierwszych miesiącach po ustaniu walk ks. Adolf Schwarz pełnił posługę duszpasterską nie tylko dla ludności niemieckiej, ale i polskiej. Odprawiał Msze Św. w języku łacińskim i przewodniczył kilku pogrzebom Polaków, którzy zmarli w Szybowicach w czerwcu i lipcu 1945r. Latem 1945r. coraz głośniej mówiono o planach wysiedlenia Niemców na Zachód, za Odrę. Pierwszymi Niemcami w Szybowicach, którzy otrzymali nakaz opuszczenia wsi byli duchowni: ks. A. Schwarz i pastor E. Gäbel. Nastąpiło to 15 listopada 1945r. Rozpoczęła się dla ostatniego niemieckiego proboszcza z Szybowic tułaczka w poszukiwaniu miejsca osiedlenia się. W swojej tułaczce dotarł aż pod holenderską granicę i osiadł w mieście Krefeld. Wkrótce stan jego zdrowia zaczął się pogarszać i zmarł on w dniu św. Barbary 4 grudnia 1947r. w szpitalu w Krefeld – Hüls.
Lata powojenne w Szybowicach związane są z pracą i działalnością Kościoła Katolickiego, szkoły i przedszkola, Ochotniczej Straży Pożarnej, biblioteki i licznych organizacji społecznych. Początki życia powojennego osadników we wsi skupiały się przede wszystkim wokół Kościoła Katolickiego. Liturgia mszalna była odprawiana w języku łacińskim, więc Polacy i Niemcy bez jakichkolwiek uprzedzeń mogli się modlić. Repatrianci z Podhajczyk zaraz po przybyciu podjęli starania o stworzenie jednej parafii z Mieszkowicami, i jej objęcie przez ks. Ludwika Rutynę. Przybył on na ziemię prudnicką jednym z pierwszych transportów. Początkowo odprawiał Polakom msze w Prudniku i okolicznych parafiach wiejskich. Z powodu pobytu w szybowickiej plebanii niemieckiego księdza i pastora, ks. Rutyna udał się do Łąki Prudnickiej. Tam przybyła po niego delegacja z Mieszkowic z prośbą, by duchowny zamieszkał jako proboszcz w ich wsi. Ksiądz wyraził zgodę. Wkrótce Ksiądz Rutyna decyzją administratora apostolskiego Śląska Opolskiego ks. Bolesława Kominka dostał parafię Rudziczka jako rezydencję i został zarazem duszpasterzem okolicznych parafii wiejskich, w tym w Szybowicach i Mieszkowicach. Stał się pionierem wśród polskich księży na ziemi prudnickiej i Śląsku Opolskim. W listopadzie 1945r. po wyjeździe ks. Adolfa Schwarca i pastora Erharda Gäbela z Szybowic, delegacja mieszkańców Szybowic udała się do Kurii w Opolu, aby „załatwić” przeniesienie ks. Rutyny z Rudziczki do Szybowic oraz, by przyłączyć Mieszkowice do parafii w Szybowicach jako filię. Biskup opolski wkrótce pozytywnie ustosunkował się do tej prośby. W ten sposób na początku 1946 r. ks. Rutyna zamieszkał w plebanii w Szybowicach i w skład zarządzanej przez niego parafii weszły wsie: Szybowice z Włócznem, Mieszkowice i Wierzbiec. Przez cały okres od 1945 r. parafianie wspólne z Ks. Ludwikiem Rutyną wielką troską otoczyli kościół św. Michała Archanioła naprawiając wojenne zniszczenia. Był lubianym nauczycielem religii w szkole. Prowadził też z powodzeniem własne gospodarstwo rolne. Parafią w Szybowicach kierował przez 13 lat, do dnia 17 czerwca 1958r. i jak przeczytać można w kronice parafii Szybowice „nic nikomu nie mówiąc, nie żegnając się z parafią, tylko z torbą w ręku, wszystko opuszczając, odszedł w nieznane”. Decyzją biskupa opolskiego został skierowany do parafii w Koźlu. Wywołało to niezadowolenie parafian z Szybowic, którzy wielokrotnie udawali się do biskupa opolskiego z prośbą, by zmienił swoją decyzję i pozwolił na powrót ks. Rytyny do Szybowic. Ksiądz bp Franciszek Jop pozostał nieugięty i wyznaczył na stanowisko proboszcza w Szybowicach ks. Romana Flakiewicza. Objął on swoje stanowisko 22 sierpnia 1958r. Przez kilka miesięcy przyglądał się nowemu środowisku, poznawał je, wsłuchiwał w uwagi, co należy w parafii zrobić. A czekał go ogrom pracy. W 1959r. wykonano w kościele od strony wschodniej drzwi do zakrystii, w 1961r. ławki na chórze, w latach 1962-1963 pokryto dach kościoła i plebanii blachą. W kolejnych latach przebudowano chór, dokonano renowacji ołtarza, wymieniono w 1970 r. organy mechaniczne z 1769r. na pneumatyczne. Uporządkowano też plac wokół kościoła, który był cmentarzem poniemieckim i wykonano betonowy chodnik. Wielkim wydarzeniem w dziejach parafii było nawiedzenie kopii Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej 12 kwietnia 1965r. poprzedzone pięciodniowymi rekolekcjami. „Powitanie odbyło się w atmosferze niebywałej radości. Obraz przybył trasę z Łąki Prudnickiej przez Wierzbiec. (…) Tutaj więc oczekiwała na obraz kolumna motocykli, taksówek, a także banderia konna złożona z 20 wierzchowców. (…) W tych czasach milicja wszystko robiła, by przeszkodzić lub utrudnić peregrynację Obrazu. Tak było w Wierzbcu, gdy banderia konna czekająca na polnej drodze zauważyła, że milicja zajechała drogę samochodami, zakazując banderii konnej brania udziału w pochodzie powitalnym z Wierzbca do kościoła w Szybowicach. Przykładem odwagi dla wszystkich uczestników orszaku konnego okazał się Władysław Kuszła,(…) który głośno stwierdził: „Ja Niemców się nie bałem i was się nie boję”. To stało się hasłem, aby przez rów przedostać się końmi na szosę. Tak cel swój osiągnęli.(…) Procesyjnie między ozdobionymi domami zbliżał się Obraz do kościoła, gdzie odbyły się najważniejsze ceremonie powitalne. Uroczystość powitalna zaszczycił ks. bp. Wacław Wycisk. Przybyło również około trzydziestu okolicznych kapłanów. Przez całą dobę kościół był licznie nawiedzany przez wiernych. Na pasterkę maryjną przybyły pielgrzymki z Mieszkowic, Rudziczki i Niemysłowic. (…) Owocem nawiedzenia Obrazu było wewnętrzne odrodzenie parafii. Rozdano 6200 Komunii Św.(…), zakupiono dla kościoła parafialnego cenny dywan, ornat maryjny, welon, trybularz. (…) Mimo różnych przeszkód z jakimi wierni musieli się uporać, parafia Szybowice wypadła w dekanacie najwspanialej” – można przeczytać w kronice szybowickiej parafii. Podczas posługi duszpasterskiej ks. Flakiewicza przeprowadzone zostały w roku 1960 i 1972 Misje. Czas jego posługi był związany z otwartą walką komunistów z Kościołem. Władze państwowe uznały decyzją administracyjną dobra kościelne jako państwowe, bo poniemieckie, i nakazywały za to płacić czynsz. Episkopat Polski zakazał go płacić księżom i w odwecie władze wysyłały komorników, którzy zabierali wpadając na plebanię mienie ruchome (stoły, krzesła, dywany), które później wystawiali na licytację. Podstawieni parafianie wykupywali te przedmioty, by zwrócić je parafii. Po jakimś czasie sytuacja się powtarzała ponownie z rekwirowaniem mebli, licytacją i ich wykupem przez parafian. Ksiądz Flakiewicz, zgodnie z decyzją władz kościelnych nie zarejestrował punktu katechetycznego w Szybowicach i Mieszkowicach oraz nie prowadził ksiąg inwentarzowych i kilkakrotnie był karany grzywnami finansowymi za niestosowanie się do prawa państwowego. Kadencja Ks. Romana Flakiewicza trwała przeszło 14 lat. Na własną prośbę zrezygnował z parafii w Szybowicach prosząc o przeniesienie. Z polecenia ks. bp. Franciszka Jopa objął parafię Rudziniec Gliwicki i 22 listopada 1972r. opuścił Szybowice.

 

      Parafia aż do 16 grudnia 1972r. nie miała proboszcza. Wówczas za namową biskupa Wacława Wyciska objął ją ks. Tadeusz Podkówka. Przez kolejne 39 lat kierował nią do końca sierpnia obecnego, 2011 roku. Okazał się on bardzo dobrym gospodarzem. Przez cały okres pracy w parafii przeprowadził niezliczoną ilość prac remontowych na plebani, wokół niej, cmentarzu i kościele. W ciągu ostatnich pięciu lat kościół został pomalowany wewnątrz i na zewnątrz, wykonano generalny remont wieży kościelnej, wyremontowano jego dach, odrestaurowano ołtarz główny, wyremontowano organy. Zmieniła się plebania (remont kapitalny dachu, pomieszczeń, kancelarii, budowa ganku z tarasem), i jej otoczenie. Wyburzono wszystkie szopki, szopy, i w ich miejsce stworzono ogród z parkingiem. Rozebrano w 1973r. pozostałości poniemieckiej szkoły katolickiej i na jej miejscu w kolejnym roku zbudowano Dom Katechetyczny. Staraniem ks. Podkówki zbudowano dom przedpogrzebowy, a cmentarz uporządkowano i otoczono płotem. Kościół w 1988r. zyskał nowy dzwon. W 1990 r. miał miejsce jubileusz 400-lecia kościoła, w którym uczestniczył ks. bp. Jan Bagiński oraz pracujący w parafii poprzedni księża: Ludwik Rutyna i Roman Flakiewicz, a w sierpniu 1995r. ponowne Nawiedzenie Kopii Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. W 2009r. ks. Tadeusz Podkówka obchodził w Szybowicach 50-lecie kapłaństwa. Ordynariusz opolski bp. Andrzej Czaja powierzył od września obowiązki proboszcza parafii Szybowice ks. Mariuszowi Budziarkowi